piątek, 7 marca 2014

Biurowe dylematy damsko-męskie

Marta jest właśnie na kursie dla przewodników. Jest tam podobno dwóch chłopaków, którzy jej się jako tako spodobali i którym ona się spodobała.
Ja: Ty się zastanów, czy chcesz być z którymkolwiek z nich.
Marta: Nie wiem.
Ja: Uuu, to znaczy, że chcesz.
Marta: Przerażasz mnie. Po pierwsze masz rację, po drugie wiesz o mnie więcej niż ja, po trzecie nazywasz rzeczy, których ja sama nazwać nie umiem lub wolę nie umieć.
Ja: Psychopatka.
Marta: Jestem i tym właśnie udowadniam, że nie jestem, bo psychopata nigdy nie przyzna się, że nim jest i będzie kłamał, żeby właśnie udowodnić, że nim nie jest, czyli jestem zaje-kurwa-biście normalnym potworem.
Ja: To jak chcesz z tego wybrnąć, potworze?
Marta: Nie wiem, od myślenia mam ciebie.
Ja: Tooo może jednak zainteresujesz się kimś innym z tego kursu?
Marta: Aż tak w życiu nie nagrzeszyłam, żeby którymś z nich odpokutowywać.
Ja: A co z tymi od piwa, z którymi ostatnio byłaś? 
Marta: Na tym ostatnim spotkaniu tak mnie obgadywali, że aż swoje imię usłyszałam. Za subtelni to oni nie byli. 
Ja: Nawet wiem, co to mogło być.
Marta: Co?
Ja: Że w każdym porcie masz innego faceta. Wystarczy, żebyś się napiła i wszystko ci jedno.
Marta: To nawet nie mogę się bronić, bo to szczera prawda… Anyway, jak ja się we wtorek pokażę? Jak ja mam się zachowywać?
Ja: Normalnie.
Marta: Nie mów, że normalnie, bo ja nie umiem normalnie i moje normalnie zawsze wychodzi nienormalnie i mnie potem pytają, za co się obraziłam.
Ja: Jesteś nienormalna. Lepiej mi powiedz, jak pan idealny się zachowywał?
Marta: Mówił coś, że jestem tajemnicza i inne takie, zamiast po prostu mi powiedzieć, że jestem popieprzona.
Ja: A dużo wypiłaś?
Marta: W sumie trzy piwa, ale w pewnych odstępach czasu i na pusty żołądek.
Ja: Rozmawialiście czy też się całowaliście?
Marta: Nie całowaliśmy się, on był za trzeźwy.
Ja: A dawał ci znaki, że nie chce?
Marta Znasz mnie, ja lubię gestykulować, dotykać ludzi, z którymi rozmawiam, więc jego też dotykałam… Taaa, subtelnie powiedziane… I wierz mi lub nie, ale niewerbalnie dawał mi do zrozumienia, że to nie bardzo jest mu w smak. Czemu jakoś się nie dziwię... Pijana kretynka…
Ja: Może nie chciał albo uznałaś, że nie chciał, ale po co w takim razie chciał, żebyś została?
Marta: Zminimalizuj użycie słowa chcieć i powiedz to ponownie.
Ja: Może on cię po prostu polubił? Dlaczego nie bierzesz tej opcji pod uwagę? W końcu jesteś zabawna, kiedy wypijesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz