poniedziałek, 10 marca 2014

Wielka treserka

Padłam i nie wstawałam chyba z godzinę po rozmowie, jaką usłyszałam w autokarze
Była to wycieczka do Wiednia, w której uczestniczyli pracownicy jednej z firm warszawskich. I znowu jedna z dziewczyn była świeżo po zerwaniu z chłopakiem, więc pół autokaru dopytuje, jak się czuje.
Ona: (zaczyna płakać) Jakoś tak...
Dziewczyna, siedząca obok niej (Magda): O nie! Przestań wyć, ale to natychmiast! Zajmiemy się analizą tegoż problemu, ale w ryku syren i smarkaniu pracować nie możemy!
Ona się uspokoiła. 
Magda: To słuchaj. Możesz próbować go wychowywać, może go znienawidzić i przegonić albo możesz przyjąć, że ten typ tak ma, a jak cię znam to zmiksujesz wszystkie trzy wyjścia i wyjdzie kocioł bałkański. Musisz pamiętać, że w życiu możesz być albo gołębiem albo hodowcą gołębi.
I inne baby zaczęły tłumaczyć dziewczynie, że to tylko facet i nie należy się przejmować.
Ona: Przestańcie go usprawiedliwiać
Magda: Nie usprawiedliwiamy. Zresztą, ja go nawet nie lubię.
Ona: Nie?
Magda: Nie przeszkadza mi jako istota ludzka, żyjąca sobie gdzieś na tym samym, co ja globie i oddychająca, było, nie było, moim powietrzem, czasem nawet mogę się z nim spotkać i nie wywoła to we mnie większych uczuć antypatii, ale nie lubię go z tobą i w ogóle uważam, że to dupa, nie chłop. To jest gołąb i ty po prostu, jeśli już kochasz tego gołębia, to się naucz z nim obchodzić.
Ona: To on ma się nauczyć obchodzić ze mną.
Magda Weź ty wyrzuć te bajki o księciu z bajki, co będzie ci w myślach czytał i uczył się ciebie na pamięć. Możesz go kochać, ale on ma wiedzieć, kto rządzi i ma reagować na polecenia. Przestań wierzyć w love story. Wiesz co zrobiłam w piątek? Zadzwoniłam do Piotra, co by się spotkać, a on coś motał, więc pytam, czy będzie za piętnaście minut na rynku? On, że nie wie czy się wyrobi, ja na to, że okej, nie to nie. To on, że spróbuje, więc mu powiedziałam, że ja nie pytam, czy spróbuje, ja pytam, czy będzie, bo nie zamierzam czekać. Powiedział, że będzie. Poszłam ci ja na rynek, nie było go, zadzwoniłam, słyszę, że biegnie i mówi, że za dwie minuty będzie. Postałam dwie minuty, nie było go, to sobie poszłam. Za chwilę zadzwonił, nie odebrałam, więc napisał smsa, żebym odebrała, że prosi, więc łaskawie odebrałam, ale już byłam daleko. Powiedziałam, że ja zmierzam do domu, że miał być za piętnaście minut, a go nie było, nie mój problem. Zapytał, gdzie jestem, powiedziałam na jakiej ulicy, poprosił, żebym poczekała, powiedziałam, że ani myślę i uwierz lub nie, ale mnie w końcu dogonił. I kiedy dobiegł, to mnie jeszcze przepraszał i prosił, żeby poszła z nim jednak na piwo. A morał z tego jest taki, że idę o zakład, więcej się gołąb nie spóźni. I to się nazywa tresura.
Ona: Nie chce mi się go tresować. Wolę go wymienić na lepszy model.
Magda: Ehh... On po prostu nie wie, kto jest jego panią. Naucz go. Bądź heterą w tym, na czym ci zależy, a tam, gdzie ci nie zależy, daj jemu poczuć się wyjątkowym. Przykład - chcesz kolacji ze świecami? Dajesz polecenie - ma być tak, tak i tak, bo ja tak chcę. Przychodzisz, warunki spełnione, pozwalasz, by wieczór upłynął tak, by jemu było miło i by poczuł, że gdy spełnia twoje zachcianki to na tym zyskuje.
Ona: Znaczy, że mam mu nie odpisywać?
Magda: Ja bym zrobiła tak - nie odzywałabym, nie odebrałabym telefonu raz czy dwa, aż wreszcie, w łaskawości swej ogromnej, odebrałabym. Oczywiście nie będzie wiedział, o co ci chodzi, więc powiesz, że o nic, że nieważne i dalej będziesz okazywać focha i milczeć. Znowu zapyta, więc mu wyjedziesz i pokażesz, na czym świat stoi, ale bez tłumaczenia się. Pamiętaj - rozkaz i jasne komunikaty, czyli jestem wściekła i jest mi przykro, bo zrobiłeś to i tamto. I tyle, daj mu pytać i odpowiadaj na pytania, im krócej i klarowniej, tym lepiej, żadnego babskiego pierdolenia, że tak w ogóle to wiem, że mówiłam co innego, że zrozum bla bla bla, bo on się wyłączy po trzecim słowie. Ja bym się wyłączyła, a co dopiero on? A kiedy już powiesz, o co ci kaman i on to pojmie, to przyjdzie czas na rozkazy. Powiesz, że teraz ma cię przeprosić i że o dwudziestej będziesz u niego, że mają być kolacja, kwiaty i czekoladki.
Ona: On już wie, że jest mi przykro, powiedziałam mu, że jest chamem i się wkurzyłam. O, napisał!
Magda: Co konkretnie? (wyrywa telefon z rąk koleżanki) Pokaż... (czyta) Nie odezwiesz się do mnie?
Ona: Nie chce mi się do niego pisać.
Magda: I dobrze, milcz. W końcu zadzwoni. Jak nie dziś, to jutro, jak nie jutro, to za dwa dni. Przeczekaj, weź jakąś melisę albo się czymś sztachnij, żeby sama się nie odezwała. Pamiętaj - ty jesteś panią, wielką treserką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz