wtorek, 11 marca 2014

Biurowo cz.5

Bo w biurze najlepiej pracuje się, nie pracując, prawda?

Marcie po obiedzie wypchało brzuch.
Ja: Wyglądasz jakbyś była w ciąży.
Marta: Nie mam sposobności. Ty może jesteś?
Ja: Nie, nie jestem.
Marta: Szkoda. Nie mam swoich, chciałabym móc dokuczać twoim dzieciakom.
Ja: Dokuczasz wszystkich dookoła, mało ci?
Marta: A przestań tam. W ogóle to weź sobie życie przeanalizuj. Ile ty masz lat? Dzieci rodzić pora. Jajniki ci zastrajkują ze starości i będziesz miała.
Ja: Odezwała się młódka.
Marta: Ja dzieci nie planuję, więc moje jajniki mają bezrobocie dożywotnie. Przecież wiesz, że ja po prostu nie lubię dzieci.
Ja: Nie?
Marta: Nie, to znaczy dzieci może i lubię, ja nienawidzę wrzeszczących przewodów pokarmowych... W ogóle dumałam nad tym ostatnio, wiesz? 
Ja: Nad dziećmi?
Marta: Noo i wydumałam, że mi się w życiu żaden facet nie podobał fizycznie na tyle, bym mogła zechcieć, by moje dziecko było do niego choć trochę podobne, bo mi się wydaje, że moje, dobre geny takie koleś spieprzy i będę miała brzydkie dzieci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz